W czasach znacząco sprzyjających szeroko pojmowanemu kolekcjonerstwu (przechodzenie do sfery internetowej i chęć zatrzymania upływającego czasu w dziesiątkach bibelotów) wiele działów na portalach aukcyjnych nie może narzekać na brak ruchu. Ludzie poszukują staroci, kupują je na skalę daleką wręcz od zdrowego rozsądku – lecz później zastanawiają się, gdzie tak naprawdę je przechowywać. I tutaj pojawia się dylemat, a konkretnej recepty brak.
Trudno wszak angażować budownictwo przemysłowe w stawianie wielkiej hali na nasze przedmioty – to byłaby być może udana kontynuacja motywu kolekcjonerskiej przesady, lecz pochłonęłaby znacznie większe koszta i stała się szybko nieopłacalna. Piwnica? Trzymanie cennych rzeczy w jej obrębie również nam się nie uśmiecha. Wilgotno, ciemno, zimno, a nuż nasze skarby pokryje pleśń i stracą na wartości. Nie można, nie warto.
Wychodzi tym samym na to, że dla wielu nie można również legitymować się zdrowym rozsądkiem, któremu nie tylko przeczy chęć stawiania hali, ale i wycofanie się z pomysłu piwnicy. I tak wszakże do swojej kolekcji wiele osób nie zagląda nazbyt często – wystarczy jedynie dbać o zachowanie piwnicy w dobrym stanie, by zyskać możliwość przechowania bibelotów na długie lata.
Wymagany jest tu jednak podstawowy pomyślunek, który podczas zbierania kolekcji bardzo łatwo jest zatracić. Warto mieć więc u boku bliską osobą, która zadba o nasze kontakty z rzeczywistością w chwili wygrywania kolejnej aukcji. To naprawdę bardzo przydatny stan.