Czy mam zdolność kredytową?
Tytułowe pytanie zadaje sobie chyba każdy, kto zaczyna myśleć o kupnie mieszkania. Nie mając zdolności, nie otrzymamy kredytu czyli nie mamy co marzyć o własnych czterech kątach. W moim przypadku sytuacja zdawała się jeszcze bardziej skomplikowana ze względu na to, że jedyny dochód czerpię z działalności gospodarczej a banki różnie do tego podchodzą.
Po wstępnym rozeznaniu w kilku bankach muszę przyznać, że nie jest tak źle jak to może czasem jest przedstawiane w mediach. W zasadzie już przy zarobkach 2000 zł netto wychodzi nam całkiem niezła zdolność kredytowa na przynajmniej 150 tys złotych. I choć niektóre banki wymagają pewnego pułapu zarobków (np. Raiffeisen Bank – 3000 zł netto, DnBNord – 4000 zł netto) to bez problemu można znaleźć bank, który nie ma tak wygórowanych wymagań (np. PKO SA, BNP Paribas Fortis, ING, mBank). (Dane dotyczą 1-os gospodarstwa domowego).
W przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą brana jest pod uwagę także data założenia firmy. W wielu bankach wymagany jest przynajmniej 2 letni okres prowadzenia działalności gospodarczej, ale można także znaleźć oferty dla przedsiębiorców, którzy swoją firmę prowadzą dopiero od roku.
W tym tygodniu odwiedziłam w sumie 9 banków, w 4 z nich nie mam zdolności kredytowej ze względu na zbyt niskie zarobki. Są to:
Raiffeisen Bank – wymagane dochody przynajmniej 3000 zł netto, szkoda ponieważ Raiffeisen ma w chwili obecnej dobre warunki kredytu hipotecznego w Euro z marżą 1,99%, kredyt w PLN dosyć przeciętny – marża: 1,49%. Do kredytu trzeba obowiązkowo wziąć bezpłatne konto bankowe, na które co miesiąc będzie wpływać min. 3000 zł.
DnB Nord – wymagane minimalne dochody to 4000 zł netto. Minimalna kwota kredytu w Euro to 150 000 zł a w złotówkach 200 000 zł, ja planuję zadłużyć się na max 130 000 zł więc nie mam czego żałować. Niestety nie dopytałam o marżę, choć na stronie internetowej banku jest informacja, że marża kredytu hipotecznego w PLN wynosi 1% a w EUR 1,6%. To bardzo dobre warunki, trzeba jednak sprawdzić na jakie dodatkowe produkty musimy się zdecydować i ile dodatkowo będą nas kosztować.
Nordea – minimalne dochody w granicy 2600 zł netto (nie pamiętam dokładnie), ale brana jest średnia zarobków z ostatnich 2 lat, co w moim przypadku zabiło moją zdolność kredytową. Tu również nie pytałam o marżę, wg. strony internetowej banku wynosi ona 1,2% dla kredytu hipotecznego w PLN i 1,5% w EUR.
Deutche Bank – wymagany dochód w granicy 2500 zł netto, brana jest średnia z 2 lat. Marża kredytu w EUR jest negocjowana indywidualnie z każdym klientem. Marży w PLN niestety nie mogę się doszukać.
Dobrą wiadomością dla mnie jest to, że w pozostałych 5 bankach zdolność kredytowa na 130 000 zł, na które maksymalnie planuję się zadłużyć, wychodzi mi z dużym zapasem.
Po wstępnym rozeznaniu w bankach muszę przyznać, że rzeczywistość kredytowa nie do końca pokrywa się z rankingami, które z łatwością można znaleźć w internecie. I tak np. kilka banków chwali się, że zajęło pierwsze miejsca w rankingu kredytów wg. portalu Comperia, ale w rzeczywistości mają bardzo przeciętną ofertę.
Najbardziej zaskoczył mnie mój bank – bank w którym mam konto osobiste i biznesowe, fundusze inwestycyjne, kartę kredytową, lokaty itd. Wg. różnych rankingów – np. wspomnianej Comperii lub Onetu – bank ten nie figuruje nawet w 1-szej 10 najlepszych kredytów, a w mojej sytuacji oferuje całkiem dobre warunki kredytu w Euro. Ale o tym w następnym wpisie.