Spacer po Helu
Hel to moje miasto rodzinne. Tu się wychowałem i mieszkałem ponad 20 lat. Nadal mieszka tu moja rodzina, którą często odwiedzam. Żyję w trójmieście, od którego Hel oddalony jest nieznacznie, więc takie odwiedziny to żadna wielka wyprawa.
Tym, co moim zdaniem jest w miasteczku najbardziej godne uwagi, są zabytki militarne. Miejsca takie, jak Muzeum Obrony Wybrzeża, Bateria Artylerii Stałej, czy wieża dalmierza, służąca podczas wojny największemu na świecie lądowemu stanowisku ogniowemu, po prostu trzeba zobaczyć. Zwłaszcza, jeśli interesuje nas historia Drugiej Wojny Światowej i architektura wojskowa. Wartość historyczna zlokalizowanych w Helu obiektów nie jest może aż tak duża, jak słynnego Wilczego Szańca położonego w Gierłoży, są one natomiast dużo lepiej zachowane i na zwiedzających robią znacznie większe wrażenie.
Poniemieckich dział dawno już nie ma w Helu, zostały po nich tylko podesty i budowle służące załodze. To, co zostało, pozwala jednak wyobrazić sobie rozmiary gigantycznych armat, które nigdy nie sprawdziły się w boju. Oddano z nich jedynie strzały próbne.